Ładowanie…

Książki podróżnicze

Czy warto czytać książki podróżnicze?

Jednych fascynują, u innych wzbudzają zazdrość, a jeszcze inni przechodzą obok nich obojętnie. Mowa o książkach podróżniczych, które posiadają stałe miejsce w czołówkach najlepiej sprzedających się pozycji literackich. Czy warto je czytać i czym się kierować przy wyborze konkretnego tytułu?

Zazwyczaj myśląc o książce podróżniczej mamy w głowie jeden rodzaj, natomiast worek dzieł literackich, poświęconych tej tematyce jest bardzo zróżnicowany. Mamy tutaj do czynienia z książkami reporterskimi, dziennikami, pamiętnikami, a także powieściami lub fotoreportażem opatrzonym komentarzem. Każdy znajdzie coś dla siebie. Warto także zauważyć, że nieco inna jest literatura podróżnicza pisana ręką kobiety, a inna – mężczyzny. Różnią się one także jeśli chodzi o kraj pochodzenia. To studnia bez dna, którą zdecydowanie warto zgłębiać.

Czy czytanie książek podróżniczych niesie za sobą jakieś korzyści? Zdecydowanie tak!

1. Motywują do działania – opisy ciekawych miejsc, oryginalnych ludzi oraz obraz człowieka, który wyrwał się z szarej rutyny motywują do podjęcia niestandardowych działań i realizacji marzeń. Tego typu literatura pokazuje także, że świat nie jest aż tak wielki, a przyjaźń rodzi się w najmniej oczekiwanym momencie.

2. Wiedza i nauka – dużym atutem książek podróżniczych jest poznawanie nowych zakątków świata, a także historii mało znanych miejsc bez wychodzenia z domu. To trochę jak przeglądanie atlasu geograficznego, ale zdecydowanie bardziej ciekawe i wciągające.

3. Poszerzają horyzonty – oczywiście nie można porównać bezpośredniego uczestnictwa w podróży do biernego czytania książki, jednak nie można zaprzeczyć, że zarówno pierwsza jak i druga forma poszerza nasze horyzonty. Czytelnik poznaje inne strony życia, nowe zwyczaje, motywacje i priorytety ludności żyjącej na drugim końcu świata.

Reasumując, czasem zanurzając się w zupełnie inny świat, bardziej doceniamy to, co mamy dookoła siebie. Oczywiście efekt może być zupełnie odwrotny i któregoś dnia, wsiadając po raz tysięczny do tego samego autobusu dowożącego nas do pracy, zapragniemy ruszyć w świat. A może właśnie o to chodzi?